Włącz się dla Paszczaka

Oddajemy głos Mamie Paszczaka:

Jeszcze zanim się urodził, sprawiał mi same kłopoty.… Mały drań. Po narodzinach było już tylko …lepiej. Nie licząc darcia paszczy oczywiście…. Było lepiej? Tak nam się zdawało. Każde kichnięcie, grymas na buzi wzbudzał we mnie, jak w każdej Matce-Polce niepokój. A w lekarzach? Kolejne westchnienia pt. „znowu pani przesadza”. Przesadzałam. Przez 10 miesięcy jego życia szukałam ciągleproblemów. I w końcu sam się znalazł. Miał kilkanaście cm i zajął wątrobę.
 
Nie będę się rozpisywać co przeszliśmy i jak wiele powikłań ze sobą przyniosła interwencja chirurgiczna, co musiał przeżyć, co go jeszcze czeka i jakie są rokowania – bo tego nie wiemy i nikt niczego obiecać nam nie może…
 
Ale żyjemy. I tak cholernie Paszczak cieszy się życiem, że za nim nie nadążam a biegać lubię 
Niestety nie możemy wybrać się w góry, które osobiście uwielbiam. Ale czasem trzeba z czegoś zrezygnować, wiec „równinniejemy” oboje, przynajmniej na razie. 
 
Pomysł na zdobywanie pagórków i gór dla Paszczaka miał być moim osobistym wyzwaniem. Ale…. muszę ten plan przełożyć na jak długi czas – nie wiem. 
Pomyślałam więc, że skoro ja nie mogę, to nie znaczy, że inni którzy kochają góry i cenią życie, 
w imieniu życia właśnie nie mogą tego dla nas zrobić? 
 
Paszczak walczy. Możecie powalczyć ze swoimi słabościami dla niego? W imię czego? Nie umiem odpowiedzieć jeśli ktoś mnie zapyta. Może w imię tego co jedynie On może dać w zamian - uśmiechu na tej małej paszczy?
 
Kurczę, chciałabym mu za te kilka, kilkanaście lat pokazać na tych fotkach, dla ilu ludzi jego życie nie było obojętne, choć przecież osobiście wielu z Was nigdy nie spotkał i nie spotka. 
Może kiedyś pójdzie w te góry dla Ciebie? 

Jeśli chcecie przyłączyć się do akcji i ni wstydzicie się, po prostu na szczycie jakiejś góry zróbcie sobie zdjęcie z kartką z napisem EVERESTY DLA PASZCZAKA. Ot, tyle.
 
Pozdrawiamy
Paszczak i mama Paszczaka
 
***
Do kolejnego letniego sezonu jeszcze daleko, a przecież wtedy najwięcej Was odwiedza Tatry. Ale przecież nic nie stoi na przeszkodzie, by zdobyć najbliższą górę w okolicy i zrobić na niej zdjęcie z dedykacją dla Paszczaka. My, mieszkańcy Roztoki, wysłaliśmy przedstawiciela najmłodszego pokolenia, by zdobył swój najtrudniejszy szczyt dla Paszczaka. I udało się - dowód widzicie powyżej. Zachęcamy wszystkich do dzielenia się sercem z innymi. To nic nie kosztuje, a bardzo ubogaca :)
 
zachęcamy do odwiedzenia strony Paszczaka na Facebooku