Przyjaciel gór

Więcej zdjęć Ariela znajdziecie na jego stronie: www.arielwojciechowski.wordpress.com

Zamiast wstępu

Arielu. Skoro jesteś władcą wiatru i piorunów nie zatrzymam cię w domu. Pójdziesz ośnieżoną granią ku przeznaczeniu. Nie zawahasz się. Nie poślizgniesz. Nie skaleczysz stopy. Staniesz twarzą w twarz z itą skalną ścianą, która strząsa z siebie biały puder i milczy. Wszystko o tobie wie. Nie ględzi. Nie robi wymówek. Nie moralizuje. Patrzy uważnie. Rozumiecie się świetnie. Pytasz gór o ich imię. Odpowiadają szeptem: „tri tri”. Tak ochrzcił je kiedyś pewien Żyd sefardyjski. I tak zostało. Kiedy spadasz w dół w błękitny cień śmiejesz się. Jesteś aniołem światła. Rozjaśnisz mrok. Złośliwe demony rzucają ci głazy pod stopy. Omijasz je z łatwością. Jazda jest muzyką. Jesteś Vivaldim przestrzeni. Wspomagasz wizjonerów. Oświetlasz ich drogi na pustyni. Mrużysz oczy. Co za różnica pustynia piasku czy pustynia śniegu. Ten sam nad nimi błękit. Te same złote wieże na horyzoncie. Dojdziesz do Jerozolimy. Przewidzisz wszystko dobre co zdarzy się między nami i sprawisz, że tak właśnie się stanie. Nieuchronne. Niezawodne. Jak moja dłoń wyciągnięta do ciebie na krawędzi grani.

Mojemu mężowi, najlepszemu przyjacielowi

                               - żona

arial l